sobota, 2 kwietnia 2016

Rozdział 5

Odłożyłam książkę gdy usłyszałam dobrze mi znany dzwonek do drzwi. 'Kogo przywiało tym razem - pomyślałam w duszy. Nałożyłam kapcie w pośpiechu i ruszyłam w ich stronę, ale nie było mi dane ich otworzyć, gdyż rodzicielka zrobiła to za mnie. Uśmiechnęłam się do Ruby, która rzuciła w ramiona mamy. Bardzo dobrze się dogadują. Gdy je sobie zapoznałem nie przypuszczałam że znajdą wspólny temat.
- Dość dziewczyny - złapałam przyjaciółkę za łokieć i przyciągnęłam do siebie - Zawołaj nas na naleśniki - wrzasnęłam
- nieznośna dziewucha!
- słyszałam - powiadomiłam ją gdy zamykałam drzwi do swojej sypialni.
Ruby podeszła do stolika, wzięła do ręki kamerę i włączyła nagrywanie.
- Przestań - warknęłam - przeszkadzasz mi!
Wyjęłam krótkie spodenki, rajstopy oraz bokserkę. Rozebrałam się i przewróciłam oczami.
- możesz wyłączyć kamerę?
Przyjaciółka westchnęła i usiadła na bujanym fotelu.
- Nikt oglądać tego nie będzie - odstawiła kamerę na stolik - Wstydzioch! - Nie odpowiedziałam na  zaczepkę.
Ubrałam się w mgnieniu oka, następnie usiadłam na łóżku i wbiłam paznokieć w delikatny beżowy materiał.
Ru przygląda się moim poczynaniom.
- Jak można chodzić w porwanych rajstopach - od razu zauważyłam jej niezadowolony grymas na twarzy.
- Jakoś można - złośliwie się uśmiechnęłam. 'Oby tobie się podobało' - pomyślałam - To jak, idziemy na.. - przeszkodziła mi.
- Zakupy - pisnęła. Miałam na myśl 'na naleśniki' - Do Centrum Handlowego mamy spory kawałek, wiec nie idziemy tylko jedziemy - poprawiła mnie - Moim samochodem.
Gdy dwa tygodnie temu garbusem podjechałam pod szkołę i pokazałam Ru czym wożę się od tamtej pory czepia się i ma jakieś wąty. Uważa, że jeżdżąc 'tym gratem' - Tak został określony samochód od taty 'mogę spowodować wypadek bądź co gorsze zabić się'  - A co do ciuszków to mam zamiar kupić sukienkę, obcasy, może biżuterię - dotknęła uszu na których są kolczyki oraz sztanga - kosmetyki...
Westchnęłam i złapałam za poduszkę. Zdejmując brudną poszewkę zobaczyłam na różowej pościeli białą kopertę, a na niej żółty plastikowy kwadracik. Łzy zakręciły się w kącikach oczu, które zostały wywołane przez paniczny strach. Jedna z nich spłynęła po policzku, ale szybko została starła nadgarstkiem.
Nie mogę uwierzyć, że włamał się do mojego domu, że był w moim pokoju. Nawet we własnych czterech ścianach nie mogę czuć się bezpiecznie.
Od razu przypomniałam sobie o wydarzeniu, które miało miejsce dwa tygodnie temu. Był to piątek, wyszłam wtedy z domu by sprawdzić pocztę. Jeden list był adresowany do mnie. Zdziwiłam się, gdyż nadawca był anonimowy. Wyjęłam ze środka plastikową płytkę do gry w scrabble. Duża litera M. Tajemnicze oraz bezpośrednie. Miałam mętlik w głowie, nie miałam pojęcia o co chodzi, dlaczego ktoś wysłał owy przedmiot i co oznacza dana literka.

Czas przeszły:
Dwa tygodnie temu:
 
Koperta upadła na chodnik 'Zajebiście mieć dziurawe ręce' Podniosłam ją i gdy znalazłam w pozycji pionowej zadzwonił telefon. Zastrzeżony Numer - przeczytałam. Odważyłam się odebrać. Poznałam jego wysoki, zachrypnięty glos. Ten sam mężczyzna, który dzwonił wczorajszego wieczoru.
- Witaj króliczku, stęskniłaś się za mną? - Chciałam wrzeszczeć, rozpłakać się, wyzwać od psychopatów, ale nie zrobiłam tego. Pokręciłam tylko głową - boisz się? - wgryzłam się w dolną wargę. Kubki smakowe rozpoznały metaliczny posmak krwi.
- Nie - szepnęłam. Rozśmiał się złowieszczo.
- Wiem, że kłamiesz, wiem wszystko - kaszlnął głośno -  Zadaj mi podstawowe pytanie, kochanie.
- Skąd wiesz?
- Miej oczy szeroko otwarte..
Uniosłam spuszczoną głowę. Gdy zauważyłam chłopaka opartego o motor moje mięśnie napięły się. Jest ubrany w czarne dżinsy, bluzę oraz glany. W prawej dłoni trzyma kask, a w lewej telefon, który przystawia do ucha. Twarzy nie mogę zobaczyć, bo przysłania ją kaptur oraz stoi za daleko.
- Teraz mi wierzysz?
Cofnęłam się i zamknęłam za sobą drewnianą furtkę. Czuje się o ciut bezpieczniej będąc w pobliżu domu.
Gdy się nie odezwałam wrzasną.
- Mnie się nie ignoruje, radze ci to zapamiętać naiwna idiotko.
- Zostaw mnie w spokoju - wrzasnęłam - bierz co chcesz i zostaw - łzy spłynęły po policzkach.
- Udam, że nie słyszałem tego - nastąpiła cisza - Cierpliwy ze mnie człowiek. Cztery tygodnie to idealny czas, nie będę się śpieszył gdyż bardzo podoba mi się gra, którą dla ciebie zaplanowałem - Czas na co i jaka gra?
Wsiadł na motor.
- Nawet nie myśl żeby iść na psy - szepnął - bo wiem gdzie szukać twojej matki i tej laleczkowatej pizdy - Miał namyśl Ru? W tej chwili na maksa go popieprzyło.
Odpalił motocykl i dodał gazu. Pali gumy tylnym kołem, bez wątpienia powierzchnia asfaltu spowoduje stracie opony. Dziki oraz agresywny pisk silnika dotarł do moich uszu.
- Czas rozpocząć grę.
 
Teraźniejszość :
Trzęsącymi rękoma złapałam za płytkę i przeczytałam.
- A - szepnęłam. Prześladowca z pewnością chce coś przekazać poprzez wysyłanie plastików, ale nadal nie mam pojęcia co.
- Co tam mówisz pod nosem? - Nie teraz Ru! - Zresztą nie ważne. Czarną czy czerwoną? - zapytała - Myślę, że czerwoną.
Wsadziłam płytkę do kieszeni spodenek, a kopertę schowałam do szafki nocnej.
Nie chce aby przyjaciółka dowiedziała się o tajemniczym mężczyźnie. Wtedy także znalazłaby się w niebezpieczeństwie i mogłaby dla nie stać krzywda. Muszę chronić swoich bliskich.
Mama zapukała do drzwi, następnie jej głowa znalazła się miedzy drzwiami a framugą.
- zapraszamy do salonu - Uśmiechnęła się szczerze.
Ru wybiegła z pokoju.
Wzięłam kopertę, którą wcześniej schowałam do szafki i wyjęłam z niej małą karteczkę. Wiadomość napisana odręcznie, jest delikatnie pochylone w prawą stronę i w miarę czytelne.

Kto to jest Salak?
Masz dwa tygodnie, kochanie.
PS. Słodko się ślinisz ;*

Po pierwsze, skąd mam wiedzieć kim jest Salak, po drugie dwa tygodnie do czego, a po trzecie dlaczego strzeliłam buraka?
Zgniotłam papierek i rzuciłam w ścianę. Poduszka i książka znalazły się na podłodze. Chce się wyżyć, pozbyć negatywnych emocji. Sięgnęłam po kamerę. Gdy miałam nią rzucić pewna część umysłu powstrzymała mnie.
- Nie warto - powiedziałam do siebie. Wdech i wydech, wdech, wydech...
Do moich uszu dotarł gwizd, chwilę później mój wzrok skierował się do źródła, z którego przybył.
Stoi przy płocie i patrzy prosto w moje okno. Moje ciało zesztywniało. Gdy zaskoczenie minęło podbiegłam do okna i je zamknęłam. Następnie zasłoniłam rolety.
Usiadłam na podłodze i oparłam o ścianę. Wplotłam place między włosy i mocno za nie pociągnęłam. Wybuchłam panicznym płaczem. Dlaczego ja, co zrobiłam złego, za co mnie karzecie? 


NOTKA
Heloł heloł :D
Jest następna część.
Wiem, że błędy stylistyczne, ortografia oraz interpunkcja pojawią się, ale nic na to nie poradzę. Niestety nie jestem dobra z języka polskiego, ale jeśli ktoś lubi to co pisze to może nie będą przeszkadzać.
Co do kolejnego rozdziału to pojawi się za tydzień.
Dziękuje za wyświetlenia, gwiazdki i komentarze pod poprzednimi rozdziałami.
Czytajcie i oceniajcie w komentarzach. Miłego czytania kochani :*