piątek, 18 marca 2016

Rozdział 1


Czerwona sukienka bardzo dobrze uwydatnia moją pupę, dekolt i nogi. Widzę jego wzrok, który świdruje moje ciało czekoladowymi oczami. Czuje jego delikatny dotyk na łokciu, a następnie na plecach, przyciąga mnie do siebie. Jestem szczęśliwa. Jego usta pozostawiają przyjemne pocałunki na szyi, następnie przegryza płatek ucha. Zachrypniętym głosem mówi, że jestem piękna, że uwielbia mnie w każdy możliwy sposób, dotykam jego policzka. Chcę go pocałować, poczuć jego usta na swoich, ale nie mogę. Coś mnie od niego odpycha, jakaś siła nie pozwala mi go dotknąć. Jego twarz z każdą sekundą staje się niewyraźna. Jestem daleko, a moją miłość widzę jako mały punkcik. Cierpię, ale słyszę jego melodyjny głos. "Będziesz moja, w świecie którym żyjesz" Kilka słów, które dają nadzieje.

Budzik wyrywał ze snu. Usiadłam, przyciągnęłam kolana do siebie i przetarłam twarz dłońmi.
Sen dobrze znany, który kończy tak samo. Za każdym razem gdy się budzę czuje rozczarowanie, smutek oraz złość. Nie wiem jakie niesie przesłanie i czy się kiedykolwiek dowiem.

Westchnęłam głośno i sięgnęłam po okulary, które leżą na szafce nocnej. Zsunęłam się z łóżka, zrobiłam poranną toaletę, następnie nałożyłam na nogi dżinsowe rurki i łososiowy sweterek z napisem Kiss. Uczesałam włosy zawiązując na czubku głowy, potem czerwono - białe trampki naciągnęłam na stopy. Przywitałam się z mamą i usiadłam przy stole. 

Kuchnia jest małym przytulnym pomieszczeniem. Ściany błękitnego koloru, szafki zaś dobrze dopasowane. Stół znajduje się przy dużym oknie z którego widać zadbany ogród oraz drewnianą huśtawkę, która kontrastuje z czerwonymi różami oraz innymi rodzajami kwiatów. Stwarzają przyjemną atmosferę i przyciągają sąsiadów, oraz innych przechodnich, którzy z chęcią zaglądają przez drewniany płot. 

Po zjedzeniu śniadania umyłam brudną miseczkę po mleku i kukurydzianych płatkach. Włożyłam do plastikowego pojemniczka przygotowane kanapki przez Panią domu.

- Naprawdę masz zamiar brać kamerę do szkoły? - zapytała mama z kawałkiem jabłka w buzi. 
Uśmiechnęłam się, gdyż przez ostatnie dni nie rozstawałam się z moim skarbem. Zawsze marzyłam o kamerowaniu ludzi, przyrody bądź zwierząt.

- Oczywiście - Cmoknęła i pokręciła głową. Moja rodzicielka jest niską brunetką o piwnych oczach, na nosie kilka piegów, małe usta, a jej długie włosy spięte w kok każdego poranka. Jest ładną, mądrą i odważną czterdziestolatką. Przyciąga mężczyzn jak lep na muchy, ale nie związała się z nikim po rozstaniu z tatą. Nie jest już mężatką od trzech lat. Jestem jej wdzięczna, że mogę się z ojcem kontaktować i widywać. Z jego nową partnerką dogadałam się, chociaż moim zdaniem nie pasują do siebie, może dlatego, że Olga jest stylistką, a Leon mechanikiem?

- Jesteś nie możliwa. - Wróciłam do rzeczywistego świata gdy usłyszałam głos Elizabeth. Zerknęłam na mamę i przewróciłam oczami.

- Muszę się spakować do szkoły - nie mam zamiaru słuchać ile to w szkole pałęta się złodziei, a znając moją opiekunkę ma zamiar po raz kolejny dać mi do zrozumienia, że społeczeństwo w tych czasach jest do wszystkiego zdolne. 

Wbiegłam do pokoju, spakowałam do torby zeszyty i książki, które mają swoje miejsce na biurku przy dużej lampie. 

Białe szafki, duże łóżko i lusterko dopasowane do niebieskiej ściany. Gdy byłam młodsza bardzo lubiłam niebieski, ale to z przed dwóch lat przed przeprowadzką ze stolicy Wielkiej Brytanii do New York City, stanie w północno-wschodniej części USA liczącego więcej niż siedemnaście milionów mieszkańców.
W chwili obecnej jestem zwolenniczką koloru fioletowego, dlatego w najbliższym czasie mój pokój zostanie przemalowany na kolor, który lubię. 

Po umyciu zębów i spakowaniu jedzenia do torby, włączyłam kamerę.

- Drugi stycznia - Usiadłam na krześle nagrywając mamę zmywającą naczynia. Jest kobietą trzymającą porządek, zazwyczaj sprząta w całym domu przed wyjściem do pracy. Jest doradcą zawodowym, stanowisko w którym pracuje pozwala na utrzymanie córki oraz mieszkania - Dzień jak co dzień. Wstaje, jem śniadanie, szykuje się do szkoły. Nic ciekawego się nie dzieje, w dzień w dzień to samo. Moje życie jest nudne i ponure. Czy rutyna w najbliższym czasie zmieni czy kiedyś będę szczęśliwa? - To jest lepsze od pamiętnika mogę nie tylko nagrywać to co lubię, ale także skomentować świat w którym żyje bądź jak czuje w danym momencie. Westchnęłam głośno, a następnie mój wzrok przeniósł na zegarek wiszący nad wejściem do kuchni. 

- Kurde! Nie wiedziałam, że jest tak późno - Mamie na pożegnanie dałam buziaka w policzek. 
Odetchnęłam świeżym powietrzem gdy znalazłam na ganku. Zmrużyłam powieki, ponieważ promienie słoneczne nie pozwoliły do całkowitego otworzenia ich. Uśmiechnęłam się, gdyż dawno nie było tak ładnej pogody. Wiosna jest od ponad miesiąca i każdego dnia coraz cieplej. 

Delikatne mrowienie przy nodze przebudziło z transu, w którym przed chwilką byłam. Biała kulka futra ociera się o moją nogę. Podniosłam Princess i przytuliłam do siebie. Dostałam ją od ojca dwa lata temu na piętnaste urodziny. Przypomina mi o nim i o tym jak bardzo byłam szczęśliwa. W tej chwili dzieli mnie od niego ponad dwa miliony siedemset tysięcy kilometrów. Ostatni raz pogłaskałam kotkę i po wpuszczeniu do domu opuściłam posiadłość.

Po pięciu minutach po drugiej stronie ulicy zauważyłam zgrabną, długonogą brunetkę ubraną w czarne leginsy i bluzkę z logiem ulubionego zespołu muzycznego. Ruby to dziewczyna, która zna swoją wartość i uwielbia mężczyzn. Lubi dobrą zabawę i być w centrum uwagi. Różnimy się, ale mówią, że przeciwieństwa się przyciągają. Jest dobrą przyjaciółką, pomaga, wspiera i zawsze jest przy mnie gdy jej potrzebuje. 

Na powitanie przytuliłyśmy się, a do moich nozdrzy dotarł zapach jej drogich perfum. 

- Jak podoba ci się moja szminka? - zapytała uwydatniając usta. - Wczoraj w sklepie kosmetycznym, w tym obok klubu kupiłam zajebistą pomadkę - Wspomniałam, że jest straszną gadułą? - Musiałam ci pokazać, wiesz jak bardzo lubię krwiste - Cała Ru. Zerknęłam na jej pełne usta, a następnie na twarz. Jej niebieskie oczy dopasowane do zimnych kolorów cieni, górna powieka podkreślona eyeliner'em, brwi wyregulowane, a na policzkach warstwa różowego pudru. Jej włosy proste i długie. Gdybym używała tyle odżywek co Ru, także bym miała miękkie i pałające życiem włosy.

- Jest chociaż coś co o tobie nie wiem? - Pstryknęła palcami - Lepiej nie mów! 

- Och, wspominałam, że trzymam w szafce nocnej scyzoryk? - Serio Ruby Serio? Spojrzałam na nią z miną wtf? - Znowu jesteś w złym humorze - Zrobiła kwaśną minę - Możesz powiedzieć o co chodzi - kopnęłam kamień, który leżał na środku chodnika. - Dobrze, gdy będziesz chciała pogadać to wiesz gdzie mnie szukać- Zerknęłam na przyjaciółkę i uśmiechnęłam delikatnie.

- Nagraj mnie - poprosiła po minucie milczenia, wzruszyłam ramionami gdyż to nie jest zły pomysł.

Gdy już znalazłam przycisk funkcyjny skierowałam kamerę na uśmiechniętą Ru.

- To jest Ruby, moja przyjaciółka - Przywitała się mówiąc siemka, następnie gadała o wszystkim i o niczym. Odezwałam się wtedy gdy mówiła coś na temat, który nie spodobał się w szczególny dla mnie sposób. 

- Głupia! - warknęłam gdy wspomniała o mojej niezdarności i pewnej historii - Dzisiaj słonecznie, ciepło i przyjemnie - nagrałam niebo i słońce, a następnie ludzi czekających na autobus, na przystanku - Nie obchodzi co inni pomyślą - szepnęłam gdy kilka osób spojrzało na mnie z niezadowoleniem.

Chwilę później znalazłyśmy się przy dużym pomarańczowym budynku, który znajduje się w centrum miasta. 

The New School posiada baseny, siłownie, dużą bibliotekę, sale muzyczne, taneczne oraz dużo innych rozrywek. Każdy rozwija swoje talenty, zainteresowania. Ja uczęszczam na kółka fotograficznego, które mnie uszczęśliwia. 

Gdy znalazłyśmy się w pobliżu szkolnych szafek zobaczyłam chłopaka, który oparł się o ścianę razem ze swoim blond kolegą. Rzucił na podłogę swój moro plecak, który wyglądał na pusty i spojrzał groźnie na Horana. Mulata od dawna nie było w szkole, ostatni raz gdy go widziałam to dwa miesiące temu. Nie wiem jakie są powody tak długiej nieobecności chłopaka, ale wiem, że nie pojawiając się w szkole może oblać ostatni rok. 

Doszło do mnie dużo informacji. Jedni mówią, że wyjechał z New Yor'ku inni, że został zawieszony w prawach ucznia. W co wierzyć? 

Na mojej szafce na kod zostało przyklejone ogłoszenie które zignorowałam, otworzyłam ją i włożyłam niepotrzebne książki, gdy spojrzałam w stronę gdzie stoją wysportowani mężczyźni z ostatniej klasy ich już tam nie było. Westchnęłam, a następnie z Ruby skierowałam do pracowni chemicznej, w której miała się odbyć pierwsza lekcja. 

Przed wejściem do stołówki włączyłam moje urządzenie. Obiektyw skierowałam na blaty proponowanego jedzenia - Sama niezdrowa żywność! - Po chwili znalazłam się przy stoliku gdzie siedzą i wygłupiają moi znajomi. Ruby siedzi obok Rebeki, dziewczyny Ashona. 

Przywitałam się - Dajcie mi trochę miejsca! - Usiadłam obok Pitera. 

Są to koledzy Ru, nie lubię zawierać nowych znajomości i dużo rozmawiać. Przyjaciółka dobrze wie, że nie przepadam za jej towarzystwem.

Poprawiłam okulary, które zsunęły się z nosa, a następnie odstawiłam czarną kamerę na stół i tak by nikt nie zauważył włączyłam ponownie nagrywanie. Najpierw zaczynając od elity kujonów, kończąc na niebieskookim blondynie, do którego dołączył Malik. 

Na ekranie pojawiła się umięśniona oraz wysportowana sylwetka Zayna Malika. Ubrany w czarny podkoszulek z napisem revenge i jeansy tego samego koloru. Kilkudniowy zarost i w miarę ułożone włosy. 

Zainteresowałam się także jego tatuażami. Zastanawia mnie co oznaczają znaki na jego palcach. Chłopak o ciemnej karnacji siedzi ze skrzyżowanymi rękoma na piersiach z mocno zaciśniętymi pięściami, zauważyłam także czarny kolczyk w prawym uchu. Włączyłam krotność zoomu i obraz został przybliżony. Oczy jak czekolada, idealny nos oraz pełne usta. Idiotko, co ty robisz? Po co na niego patrzysz? Daj sobie z nim spokój!

Zmrużyłam oczy i wyłączyłam kamerę zamykając klapkę kamerki. Wgryzłam się w dolną wargę.
Właśnie zobaczyłam, że Zayn Malik przenikliwie się mi przygląda. Przez chwile wlepiłam w niego swój wzrok, ale nietrwało to długo, gdyż spuściłam wzrok na zapiekankę przyjaciółki. Moje policzki musiały się zrobić czerwone jak ketchup stojący przy coli Aleksa. Kamerę ułożyłam na swoich kolanach, a trzęsącymi dłońmi wyjęłam kanapkę z pudełka. Jak mogłam być tak głupia i dać przyłapać na obserwowaniu jego osoby. 

Ugryzłam kanapę, która jest z serem i pomidorem. Z trudem przełknęłam. 

W połowie skonsumowanej przeze mnie jedzenia ponownie zerknęłam na mężczyznę, przy którym czuje się onieśmielona. Moje oczy w tej chwili można porównać do piłeczki pingpongowej, plaster pomidora wyślizgnął z kanapki upadając na kamerę leżącej na kolanach i ją brudząc.

Nie wyszła bym ze stołówki czerwona jak burak, zła i przestraszona gdyby Malik nie pożerał mnie swoim wzrokiem.

Gdy znalazłam się daleko od miejsca w którym czułam się nie komfortowo oparłam plecami o ścianę i zamknęłam oczy wydychając powietrze, które przez pewien czas magazynowałam w płucach. 
Ponownie przypominam sobie drwiący uśmiech, który obdarował mnie Zayn na odchodne. 

Nadal nie mogę uwierzyć w to co przed chwilą zaszło, chciałam żeby mnie zauważył, ale teraz gdy w końcu do tego doszło nie jestem pewna czy słusznie. Gdy sobie przypomnę oblewa mnie fala gorąca. Głupiutka ty, rozbawiłaś go swoją niezdarnością!