niedziela, 20 marca 2016

Rozdział 3

Hej skarbki ;)
3 rozdział gotowy <3
Czytajcie i oceniajcie w komentarzach
Wytykajcie moje błędy, postaram się je poprawić i z "góry" za nie przepraszam
I chcę uprzedzić, że w rozdziale pojawią się wulgaryzmy.
Jest to moje pierwsze opowiadanie i myślę, że się wam one spodoba i docenicie moje starania :D
Miłego czytania ;)
Pozdrawia nanatta.


Człowiek ma jedną szanse, jedno życie. Nie wiadomo kiedy nadejdzie jego czas, czy to będzie za godzinę, miesiąc czy rok. Można je stracić nawet przez mały nie przemyślany błąd, który może kosztować życiem. Nic nie dzieje się bez przyczyny.
 
Zatracamy właściwy wszystkim ludziom podstawowy instynkt dobra i zła. Najczęściej wybieramy gorszą drogę. Może być to morderstwo, problemy z prawem, rabunek, rozbój, podpalenie budynku, a chociażby kradzież sklepowa. Wtedy gryzie nas sumienie, nie radzimy sobie i jak obudzeni z długiego snu, zdajemy sobie sprawę z nieszczęść, które spowodowaliśmy. Jesteśmy ślepi, idziemy na łatwiznę, nie rozważamy opcji, których tak naprawdę może być dużo. Ponosimy klęskę. Mogą to być skłonności samobójcze, wyjazd z kraju bądź poddanie się i zamknięcie w sobie.
 
Zło góruje nad dobrem. Złem jest paleniem papierosów, nie słuchanie się rodziców, przeklinanie...
 
Moje przemyślenia zostały przerwane przez wiadomości lecące w TV. Zazwyczaj nie oglądam telewizji, ale dzisiejszego dnia zrobiłam wyjątek. Popcorn przygotowałam przed seansem, który miałam oglądać. Teraz leże na kanapie z misą pełną jedzenia i puszką coli, która znajduje się między udami.
 
Pomieszczenie w którym przebywam nie jest duże. Ściany koloru brzoskwiniowego, a na nich zawieszone ramki z fotografiami, które reprezentują moją rodzinę. Na środku duży, puszysty dywan, dwa skórzane fotele, kanapa oraz dopasowany, szklany stolik. Ogromna plazma naprzeciwko mebli, a na szafce playstation oraz odtwarzacz sv. Od prawej strony ogromne okno i drzwi balkonowe, które wcześniej otworzyłam na całą swoją szerokość. Białe zasłony sięgają do drewnianej podłogi i są zaczepiane przez wiatr i wpychane do wnętrza salonu. Zdążyło się ściemnić na dworze, ale nie powstrzymało mnie do ich zamknięcia. Księżyc, który dzisiejszej nocy świeci, bardzo interesująco wygląda między kłębiastymi chmurami.
 
- Wczorajszego dnia o godzinach nocnych została zgwałcona młoda dziewczyna na Preston Rd, zdołała uciec, ale kilka godzin po wyjściu z komisariatu i powrocie do domu roztrzęsiona S.E została zamordowana - usłyszałam głos reporterki - Nie wiadomo kim może być przestępca, ale prawdopodobnie jest tą samą osobą, która dopuściła się gwałtu oraz morderstw dwóch kolejnych dziewcząt w ubiegłym tygodniu. Gangster zostawił na ich ciałach nietypowy znak, który wyciął nożem na skórze. Posterunek policyjny pracuje, ale brak jakichkolwiek dowodów, oraz lokalizacji niebezpiecznych ludzi. Tak, więc wszystkie osoby płci żeńskiej, uważajcie na siebie, zachowajcie szczególną ostrożność... - odstawiłam miskę na stolik i z pozycji leżącej przeniosłam na siedzącą, gdyż nie mogę uwierzyć, że w mieście którym zamieszkuję są osoby, którzy brutalnie mordują, używają przemocy oraz okaleczają kobiety.
 
- Czyżby powrócił do New Yorku gang zmarłego J.N? - Dlaczego nie ujawniła jego imienia, tylko inicjały?  Gang? Nie chciałam tego słowa usłyszeć po raz kolejny dzisiejszego dnia, ale najwidoczniej dziennikarka pokrzyżowała moje plany. Wymawiając słowo gang czuje dreszcze i strach, ale myśl, że rodzicielka wróci za pewien czas z pracy dodaje mi pewności oraz otuchy, że nie będę sama i będę czuła się bezpiecznie we własnym domu.
 
- Kim jest nowy przywódca? Czy chce zająć miejsce znanego nam Spirit'a? Czy chce podbić New York i władać miastem? Czy kiedyś będziemy bezpieczni i wolni? Mamy swoje prawa, nie możemy być przez całe życie zastraszani...- z tego co wiem kiedyś słyszałam od Ru, że miastem władał gang, ale nigdy nie przepuszczałam, że to może być prawdą, moja przyjaciółka nie kłamała.
 
- Powtórzenie wiadomości przeprowadzonej przez reporterkę Katylin Kai.

Wyłączyłam pilotem telewizję, gdyż ode chciało mi się jeść, a tym bardziej oglądać film. Wstałam zbyt raptownie, co spowodowało, że uderzyłam się kolanem o stół, a popcorn rozsypał po podłodze

'Brawo ciamajdo' pomyślałam i rozmasowałam obolałe miejsce, a następnie uklękłam by pozbierać do miski przysmak nie nadający do wtórnego skonsumowania. 
 
Gdy posprzątałam, powoli podniosłam ku górze. Dzwonki zawieszone przed wejściem do salonu, przez mocniejszy podmuch wiatru wydał dobrze mi znany dźwięk, mimowolnie spojrzałam w tamtym kierunku.
 
Miska ponownie znalazła swoje miejsce na podłodze, ale to nie miało znaczenia. Stojąca na werandzie zakapturzona postać, jest ubrana w czarne spodnie, z dziurami na kolanach. Stanęła bokiem do mnie.
 
Ze strachu łzy uleciały po policzkach, a nogi zaczęły trząść. Gdy zobaczyłam jego suche od krwi ręce, mój płacz nasilił się, a następnie wydobył głuchy dźwięk, który został stłumiony przez moją dłoń. Czyja to krew? Co robi na terenie mojej posiadłości? Przyszedł mnie zabić?
 
- Czego chcesz ode mnie?! - wrzasnęłam, ale nie uzyskałam odpowiedzi, tylko przekleństwo. Jego głowa odwróciła się w moim kierunku, ale nie zdołałam zobaczyć, gdyż nie miałam okularów. Dość szybko ją schylił, może dlatego, że głupio postąpił, gdyż nie powinien się ujawniać,  po czym wycofał się. Podbiegłam szybko do drzwi gdy podejrzany mężczyzna, a może nawet przestępca odszedł, zamknęłam je. Gdy wbiegłam do swojego pokoju i odnalazłam łóżko, opatuliłam się kołdrą i schowałam twarz w poduszce, a następnie rozpłakałam się.
 
Z perspektywy Zayna:

Zamknąłem z impetem drzwi od mieszkania, oznajmiając wszystkim, że wróciłem w złym humorze. Rzuciłem kluczyki od mojego samochodu na szafkę, trochę za mocno gdyż upadły na drewnianą podłogę. 'Jeszcze wy mnie wkurwiajcie '- pomyślałem. Podniosłem je, a następnie by czynność nie powtórzyła włożyłem do tylnej kieszeni spodni.
 
Przeszedłem przez salon, a następnie znalazłem w dużej kuchni. Odnalazłem wzrokiem wszystkich obecnych, którzy siedzą przy dużym drewnianym stole.
 
- Ktoś umarł? - zapytałem się i wyjąłem piwo z lodówki. Otwieracz mi nie potrzebny, z tego co mi wiadomo ręce są po to by ich używać. Otworzyłem je bez problemu i rzuciłem metalowy kapsel, który wydał odgłos po zetknięciu z drewnem. Upiłem łyka - Zresztą, chuj mnie to obchodzi - warknąłem i usiadłem obok Payn'a, a następnie spiorunowałem wzrokiem Horan'a, który siedzi na przeciw - mam dosyć czterech jebanych ścian, co nazywamy szkołą. Następnym razem uprzedź jakie masz zamiary, bo przez ciebie zostałem po lekcjach - wzruszył ramionami i podrapał po głowie.
 
Wkurwiłem się, gdyż musiałem ogarnąć brud zostawiony przez niedorośniętych nastolatków, a to wszystko z winy Horan'a. To konieczne? Nie, ale jeśli chcę zacząć nowe, oraz lepsze życie to muszę się nauczyć słuchać oraz wykonywać polecenia. Czy jest to trudne? W chuj, rozpierdala mnie od środka, gdy ktoś zaczyna cwaniakować oraz dyktować co mam robić. - Jeszcze tylko dwa miesiące, zdam maturę i wypieprzam z tego przeklętego kraju! - poprawiłem kosmyk grzywki, który nasunął na czoło.
 
Jestem bardzo spostrzegawczy, zauważyłem dziwne zachowanie młodszej siostry Hood'a oraz specyficzny gest, który został skierowany do Liam'a. Domyśliłem się, że mają coś do powiedzenia, gdyż zazwyczaj w domu panuje gwar, wszyscy krzyczą, jest włączona metalowo-rockowa muzyka, przyjaciele grają w gry, śmieją się z byle gówna, a jedna kobieta w tym domu tańczy, stroi się i sprząta, a grobowa cisza musi oznaczać tylko jedno.
 
- Przykro mi - wyszeptała ze łzami Katniss po czym wyszła z kuchni. Pomieszczenie także opuścili Hood, Horan i ten młody idiota Hemmings. Został tylko Liam. Westchnął, następnie złapał dłońmi za kanty stołu i oparł całym swoim ciężarem przechylając do przodu. Odważył się unieść spuszczoną głowę, gdy ze spokojem zapytałem.
 
- Powiesz do wieczora o co chodzi? - postawiłem butelkę na stole i przy czubku zacząłem nią kręcić palcami.
 
- słyszałeś o dzisiejszych wiadomościach? O morderstwach i gwałtach? - wzruszyłem ramionami.
- To już mnie nie obchodzi - powiedziałem obojętnie. - Dawno już z tym gównem skończyliśmy, jesteśmy już wolnymi ludźmi.
 
Zamknął oczy, gdyż to co powiedział po chwili zabolało nie tylko mnie, ale także i jego.
- nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz - słowa przebiły się przez zaciśnięte zęby. Wstałem, a krzesło upadło na podłogę. Jestem zły i nie mogę dowierzyć słowom wypowiedzianym przez przyjaciela.
 
- Kurwa nie wierze - wrzasnąłem - Kłamiesz Payne - mocno walnąłem butelką o stół, ale najwidoczniej użyłem za mało siły żeby ją pobić, a tak bardzo chciałem by pękła na małe kawałeczki.
 
- Wspomnieli o naszej przeszłości, o naszym bracie - kręciłem głową by odpędzić wspomnienia o Jon' ie i o naszym dawnym życiu.
 
- Oni nas podejrzewają, ktoś chce nas wrobić - nie chcę nic więcej słyszeć.
 
Złapałem butelkę w której było niedopite piwo i rzuciłem w ścianę, następnie złapałem za stół i go przewróciłem. Rozpierdalałem wszystko co mi stanęło na drodze bądź na wyciągnięcie ręki. Aby się pozbyć wszystkich złych emocji, ten sposób wydaje się najbardziej odpowiedni. Nie interesowały mnie przedmioty, które psułem, gdyż nie miały dla mnie wartości.
 
Gdy pobiłem pięścią okno, a potem rozpocząłem dowalać w drewnianą ścianę, nie czułem bólu fizycznego, chociaż wiedziałem, że ręce są w tragicznym stanie. Miałem to gdzieś, jestem jak w transie, słyszę tylko swój przyspieszony oddech oraz słowa Liam'a, które nie chcą dotrzeć do umysłu i dać wiarę, że ciągle jesteśmy mordercami i przestępcami. Wierzyłem, że zapomnę i wszystko się skończy. Zabijałem ludzi, a chciałem zostać normalnym człowiekiem. Jaki ja kurwa jestem naiwny. Teraz dopiero zdałem sobie sprawę, że zawsze będziemy mordercami dla innych i będziemy o wszystko podejrzani.
 
Gdy poczułem czyjąś rękę na ramieniu,  przestałem bić w ścianę i oparłem czoło o zakrwawioną dłoń. Oddychałem bardzo głośno i szybko. Jakie było moje zdumienie gdy w tak chujowym momencie pomyślałem o rudowłosej dziewczynie z kamerą. Zrzuciłem raptownie rękę Payna. Nie chce uderzyć przyjaciela, dlatego będzie lepiej jeśli wyjdę i pokręcę poza domem. Widziałem jego zaskoczenie gdy wychodziłem z kuchni, nie zatrzymał mnie, skubaniec zawsze rozumiał. Gdy znalazłem się w samochodzie wiedziałem gdzie jechać. Nawet alkohol płynący we krwi nie powstrzymał mnie przed szybką jazdą.